Debata Oksfordzka
Walka w debacie była do samego końca, studenci wykazali się nie tylko ciekawymi argumentami, ale w dużej mierze przełamywali swoje słabości - występując publicznie. Nie brakowało też uszczypliwych pytań i ciętych ripost. Nad przebiegiem debaty czuwał nietuzinkowy "Marszałek", który nie pozwalał na monotematyczne wypowiedzi i obrażanie zawodników drużyny przeciwnej, zachęcając jednocześnie do większej pracy intelektualnej, bo jak mawiał klasyk "Obrazić też trzeba umieć".
Debacie przyglądało się wybrane wcześniej Jury oraz publiczność, która również mogła oddać swój głos na wybraną drużynę.