A-
Zmniejsz czcionkę
A+
Zwiększ czcionkę
Powiększ kursor
Pomniejsz kursor
Tłumacz migowy
Zmień kontrast
Przywróć ustawienia

Data

23.12.2021

Kevin? niech zostanie w domu! - czyli co oglądać w czasie świąt

„Kevin sam w domu” i „Szklana pułapka” – te dwa tytuły zwykle przychodzą na myśl w pierwszej kolejności, kiedy myślimy o filmach oglądanych w czasie świąt Bożego Narodzenia. Oba utrwaliły się w naszej świadomości dzięki świątecznym ramówkom w stacjach telewizyjnych. Sytuacja zmienia się od jakiegoś czasu, a wszystko dzięki platformom streamingowym. Mamy dużo większy wybór tytułów typowo świątecznych oraz innych, które możemy zobaczyć w dowolnym momencie. I chociaż niektórzy nie wyobrażają sobie świąt bez Kevina, to my proponujemy 5 innych filmów, które można zobaczyć w te święta.

Klaus (Netflix)

Święta to magiczny i bajkowy czas, więc warto sięgnąć po animację dla całej rodziny. Idealną propozycją jest „Klaus” - zdobywca nagrody Bafta 2020 za najlepszy film animowany. To historia Jespera, początkującego listonosza, najgorszego w historii akademii listonoszy, który zostaje wysłany na niewielką, mroźną wyspę za kołem podbiegunowym. Jej mieszkańcy są ze sobą skłóceni, nie rozmawiają ze sobą i dawno przestali wysyłać do siebie listy. Młody Jesper jest załamany, ale nadzieję na zmianę da mu spotkanie z Klausem – tajemniczym stolarzem mieszkającym samotnie w domku pełnym zabawek własnej roboty.

Historia, która oczywiście ma swój happy end, opowiedziana jest w inteligentny i lekki sposób. Wspaniała animacja łącząca techniki komputerowe i obrazy rysowane tworzy wyjątkowy klimat „Klausa”. To niebanalna, kameralna i pełna uroku opowieść o tym, jak powstają tradycje świąteczne i dlaczego ten czas powinniśmy spędzać z najbliższymi, z dala od kłótni i codziennych problemów. Produkcja Netflixa to propozycja dla całych rodzin, gwarantująca rozrywkę i wzruszenia. „Klaus” to świetna alternatywa dla wysypu świątecznych filmów, które magię Bożego Narodzenia pokazują w łopatologiczny sposób.

Elf (Netflix, iTunes, Chili)

Czy elfy istnieją naprawdę? Jeśli macie wątpliwości, to ten film je rozwieje. „Elf” to rewelacyjna komedia dla całych rodzin i kolejna propozycja na świąteczny seans. To historia Buddy’ego, który jako niemowlę został przygarnięty przez elfy Świętego Mikołaja. Z czasem zaczyna dorastać i robi niezłe zamieszanie na Biegunie Północnym, a wszystko z powodu swoich rozmiarów. Buddy zostaje zmuszony do przeniesienia się do świata ludzi, gdzie będzie musiał odnaleźć swojego prawdziwego ojca. Ten okaże się strasznym skąpcem, a jego syn – przyrodni brat filmowego elfa – nie wierzy w Świętego Mikołaja. Co w takiej sytuacji może zrobić główny bohater? Oczywiście wykorzystać wszelkie możliwe sposoby, aby odzyskać rodzinę i ocalić świąteczną magię. Za kamerą Jon Favrau, człowiek, który odpowiada za „Iron Mana” i serialowe wersje „Star Wars”, a w roli głównej Will Ferrell – mistrz komedii dla dużych i małych. Propozycja obowiązkowa dla całych rodzin!

Miasteczko Halloween (Chili, iTunes, Rakuten, vod.pl)

Wśród świątecznych propozycji nie może zabraknąć też tych pokazujących osoby czy bohaterów, którzy za klimatem świątecznym nie przepadają lub zrobią coś, aby utrudnić świętowanie innym. W pierwszej kolejności na myśl przychodzi „Grinch”, ale warto sięgnąć także po animację z 1993 roku, czyli „Miasteczko Halloween” w reżyserii Tima Burtona. Kto zna dokonania tego reżysera, ten wie, czego może się spodziewać.  Mamy tutaj miasteczko duchów i upiorów, w którym mieszka Jack Szkieleton. Pewnego dnia postanawia porwać Świętego Mikołaja i przygotować dla ludzi swoją wersję Gwiazdki. Bywa upiornie, momentami przerażająco, ale całość jest bardzo przyjemna dla widza. Widzowie mogą zaobserwować ścieranie się dwóch światów – przerysowanych potworów i spokojny świat Świętego Mikołaja. Ich połączenie gwarantuje mieszankę wybuchową i niesamowitą historię, którą pamięta się długo, a całość opowiedziana jest z lekkim przymrużeniem oka. Do tego liczne piosenki śpiewane przez bohaterów i muzyka skomponowana przez Danny’ego Elfmana. Propozycja nie dla każdego, ale warto się z nią zapoznać, bo to wyjątkowa animacja.

Wigilijny show (Rakuten, iTunes, Chili)

W czasie świąt Bożego Narodzenia w propozycjach telewizyjnych możemy znaleźć wiele wariacji na temat „Opowieści wigilijnej”. Jedną z ciekawszych jest „Wigilijny show” w Richarda Donera. To reżyser, którego możecie kojarzyć z takich hitów, jak „Goonies”, „Zabójcza broń” czy „Maverick”. Każdy jego film to rewelacyjna rozrywka, a „Wigilijny show” tylko to potwierdza. Fabuła opowiada historię bezwzględnego producenta telewizyjnego, który na własnej skórze doświadcza cudownej magii wigilijnego wieczoru. Trzy oryginalne duchy uświadamiają mu, na czym polega wartość świąt Bożego Narodzenia. Ta współczesna wersja znanej historii Dickensa rozgrywa się podczas prac w telewizyjnym studio. Mimo wieku, bo film miał swoją premierę w 1988 roku, produkcja się nie zestarzała i nie można jej zarzucić utraty jakiejkolwiek wartości i przesłania. „Wigilijny show” nadal budzi duże emocje i sprawia, że chętnie powraca się do tego tytułu. Takie klimatyczne filmy, szczególnie z lat 80. przypominają o tym, jak wspaniałym przeżyciem są dla każdego z nas święta i oczekiwanie na ich przyjście oraz o tym jak bardzo tęskni się za nimi przez cały rok.

Zły Mikołaj (C+, player.pl, iTunes, Chili)

Jeśli wydaje się Wam, że Mikołaj jest grzeczny, nie pije alkoholu i nie pali papierosów, to ten film zmieni Wasze postrzeganie. „Zły Mikołaj” to wyjątkowa komedia, która pokazuje, że świąteczna magia działa i można ją pokazać w nieszablonowy sposób. Film opowiada historię oszustów przebranych za Świętego Mikołaja i jego elfa, którzy okradają ludzi w centrach handlowych. Pewnego dnia na ich drodze staje spotkany przypadkowo 8-latek, który pokaże złodziejom, na czym polegają święta Bożego Narodzenia. Nie jest to ckliwa, ani tandetna opowieść. „Zły Mikołaj” pokazuje nam ludzi, którzy teoretycznie nie powinni budzić naszej sympatii, ani zaufania. Jednak po jakimś czasie wszyscy bohaterowie  zyskują w naszych oczach dzięki wielu komediowym sytuacjom, a widzowie uświadamiają sobie, że śmiejąc się z ich perypetii, śmieją się tak naprawdę sami z siebie. Z ulegania bożonarodzeniowej modzie i szału zakupów, czy kultywowania przesłodzonego obrazu Mikołaja, który nijak ma się z rzeczywistością. Do tego rewelacyjny Billy Bob Thornton w roli głównej i mamy kolejną dobrą alternatywę dla świątecznych filmów kręconych „od linijki”.

BONUS: W krzywym zwierciadle: witaj święty Mikołaju (Netflix, Rakuten, iTunes)

Na koniec mały bonus dla wytrwałych. Na początku wspomniałem o tym, że świąteczne seanse to dla większości „Kevin sam w domu” i „Szklana pułapka”. Jest jeszcze jeden film, który kojarzy się z Bożym Narodzeniem i do którego warto wracać w tym czasie – „W krzywym zwierciadle: witaj święty Mikołaju”. Chyba nie ma osoby, która nie zna tego filmu. To historia Clarka Griswolda, chcącego zorganizować dla swojej rodziny idealne Boże Narodzenie. Niestety ma dużego pecha i cały czas coś mu w tym przeszkadza, za duża choinka, niespodziewani goście, brak premii w pracy czy niedziałające światełka świąteczne. W roli głównej rewelacyjny król komedii – Chevy Chase. „W krzywym zwierciadle: witaj święty Mikołaju” pokazuje tak naprawdę historię każdego z nas. Zabiegamy o to, aby Boże Narodzenie było czasem idealnym i wyjątkowym, a jeśli coś nam nie wychodzi, to możemy się denerwować. Ostatecznie okazuje się, że święta nie muszą być idealne. Najważniejsze, aby były spędzone w gronie najbliższych nam osób, które kochamy. Reszta już jakoś sama się ułoży.  

 

Autor tekstu

Michał Łyczak

Dyrektor ds. komunikacji i PR

Więcej