Biorąc do ręki tytuł wydany nakładem Wydawnictwa Replika nie spodziewałam się, że znajdę w tej książce aż tyle. Tak dużo treści, tak dużo emocji, które dosłownie mnie zasypały. Czytając bałam się oddychać, skupiłam się tylko i wyłącznie na treści. Telefon zadzwonił, herbata wystygła, za oknem zaszło słońce. Dla mnie liczyło się tylko jedno. Do bólu chciałam by bohaterom było ze sobą po drodze, by się ułożyło, by był happy end. Chciałam tego tak, jakbym chciała tego dla siebie. Fabuła zaangażowała mnie jak rzadko kiedy. A dreszcze towarzyszyły do samego końca. A potem były łzy. Morze łez.
Literatura obyczajowa, proza dla kobiet to półka z której od kilku dobrych lat czytam najwięcej. Wydawało mi się, że w tym gatunku już mnie nic nie zaskoczy. A zaskoczyło i to bardzo. Zaskoczyło wszystko. Bo "Jesienny motyl" to nie jest książka jakich wiele, to nie jest tytuł podobny do innych. Książkę skończyłam czytać wczoraj późnym wieczorem. Jest szósta rano, a ja już muszę się z Wami podzielić tym, co mi w duszy i sercu drzemie po lekturze. Musicie być na moim miejscu, musicie tę pozycję przeczytać. Naprawdę warto. A dlaczego?
Bo to książka, która opowiada wyjątkową historię. To nie jest opowiastka o miłości, o mezaliansie, o tym, że uczucie przekracza wszelkie bariery i granice. To powieść o szukaniu miłości. I nie tej słodkiej i sentymentalnej, takiej którą kończy ślub, a wieńczą dzieci. Tym razem spotykamy dwoje mocno okaleczonych przez życie bohaterów, którzy pochodzą z dwóch różnych światów. Każde z nich dostało od życia solidnie w kość. Nie było w tym ich winy. Było po prostu mocno pod górę i mnóstwo kłód pod nogami, a takie sytuacje wręcz sprzyjają popełnianiu błędów.
Lidia osiągnęła zawodowy sukces choć cel nie został osiągnięty bezbłędnie. Okupiła go ciężką pracą, wyrzeczeniami i rozpychaniem się łokciami. Była bezwzględna, zdolna i pracowita. Szła po trupach do celu, byle dalej od biedy. Udało się jej, niestety w życiu uczuciowym poniosła same porażki. Sama w duchu marzyła o byciu z kimś, bolał ją popełniony błąd w młodości.
Olgierd zdolny romantyk został wyrzucony ze studiów i wylądował na ulicy. Moralnie upadł najniżej jak się da. Sprzedawał swoje ciało by mieć na podłe jedzenie.
Ich drogi skrzyżowały się pewnego dnia. I to spotkanie stało się początkiem czegoś nowego w ich życiu. I zmieniło je, a na świat pozwoliło popatrzeć z innej strony. Chcecie dowiedzieć się czy byli razem i odkryć ich sekrety? Zapraszam do lektury...
Książka to prawdziwe arcydzieło w swoim gatunku. Pełne życia, które bajką rzadko kiedy bywa. Które kopie i bije, często nie ma litości i nie jest sprawiedliwe. Nie jest, bo ma sprawiedliwość w nosie. I daje prezenty jak chce, a czasem wcale. Kobieta po przejściach i mężczyzna bez przyszłości... Co może ich łączyć, gdy wszystko ich dzieli? Gdy żyją w dwóch różnych rzeczywistościach a są tak samo nieszczęśliwi?
W tej powieści wszystko jest realne i namacalne, nie ma tabu, nie ma miejsca na wstyd, na niedopowiedzenia. Rządzi brutalna rzeczywistość, która nie wybacza błędów. Autorka fenomenalnie nakreśliła swoich bohaterów, poplątała ich losy, oddała ich uczucia.
"Jesienny motyl" to książka nieprzewidywalna, niesztampowa, jedyna w treści, mająca bardzo wiele walorów i plusów. Mogłabym pisać o niej wiele dobrego. Ale myślę, że zamiast czytać moje słowa zagłębcie się w tej powieści. Gwarantuję, że nie będziecie rozczarowani. Chylę czoła przez Autorką za geniusz, pomysł i sposób napisania książki. Dziękuje z całego serca za te emocje. Po prostu perła wśród książek dla kobiet i nie tylko.